To pytanie zadawałam sobie gorączkowo parę lat temu, kiedy szłam do ostatniej klasy szkoły średniej. Decyzja o tym, gdzie po maturze złożę dokumenty, nie należała do najprostszych. Miałam kilka zupełnie różnych typów, ale postanowiłam pójść za głosem serca i wybrać artystyczną szkołę. Mój wybór padł na Międzynarodową Szkołę Kostiumografii i Projektowania Ubioru (w skrócie MSKPU) w Warszawie.
Co mną motywowało? Będąc świeżo po maturze, nie miałam żadnego przygotowania plastycznego. Ostatnie tego typu zajęcia miałam bodajże w drugiej klasie gimnazjum. Na kursy przygotowawcze na ASP było wtedy za późno, a nie chciałam robić przerwy w nauce. MSKPU nie wymagała egzaminów wstępnych ani przeglądu teczki, jak ma to miejsce na państwowych uczelniach projektowania w Polsce. Liczyła się kolejność zgłoszeń i wpłata wpisowego. Oprócz MSKPU podobny system rekrutacji miała też krakowska SAPU, ale wolałam przeprowadzić się do miasta usytuowanego nieco bliżej.
W Internecie opinie na temat MSKPU były bardzo rozgraniczone. Jedni zachwalali szkołę pod niebiosa, a inni radzili poważnie się nad nią zastanowić. (Swoją drogą ciekawe, gdzie podziała się ta druga grupa komentarzy?). Stwierdziłam, że nie mogę pokładać zaufania w opiniach zupełnie nieznanych mi ludzi na forach, gdzie każdy może napisać, co mu się rzewnie podoba. Napisałam wiadomość do dziewczyny, która studiowała wtedy w tej szkole. Jej odpowiedź miała pozytywny wydźwięk- podobało jej się tam, atmosfera była w porządku, a to, ile jest się w stanie osiągnąć, zależało od samego ucznia. Podbudowało mnie to i po dłuższym namyśle ostatecznie zdecydowałam się pojechać do Warszawy i złożyć dokumenty.
PODSTAWOWE INFORMACJE O MSKPU
czyli co przyszły kandydat kategorycznie powinien wiedzieć
STATUS: MSKPU jest prywatną szkołą policealną, a nie uczelnią wyższą. Można uzyskać na niej tytuł "Artysta Plastyk Technik Scenograficznych" w wybranej specjalizacji: projektant ubioru lub kostiumograf.
MIEJSCE: ul. Świeradowska 43 (Budynek Łazarskiego) w Warszawie; od września 2015r. planowana zmiana lokalizacji
KIERUNKI: projektowanie ubioru i kostiumografia
CZAS TRWANIA NAUKI: 2,5 roku czyli 5 semestrów, z czego ostatni jest semestrem dyplomowym
TRYB NAUKI: dzienny i zaoczny (1-2 zjazdy w miesiącu)
ZASADY REKRUTACJI: wymagany jest tylko dyplom ukończenia szkoły średniej, podanie i dowód wpłaty wpisowego; wyniki na świadectwie dojrzałości nie mają znaczenia*
*przy zdawaniu egzaminu maturalnego z historii sztuki można ubiegać się o zwolnienie z tego egzaminu w sesji letniej
OPŁATY:
a) opłata rekrutacyjna - 500 zł
b) czesne - 5880 zł/rok; 490 zł/m-c w 12 miesięcznych ratach*
c) opłata dyplomowa za przystąpienie do egzaminu dyplomowego - 1500 zł
d) egzamin poprawkowy - 100 zł
e) egzamin komisyjny - 150 zł
*od opłaty za okres wakacyjny zwolnieni są uczniowie, którzy opłacili z góry rok nauki lub zaliczyli w terminie sesję letnią
ZNIŻKI: z legitymacją MSKPU brak zniżek na komunikację miejską oraz PKS i PKP
PIERWSZY ROK NAUKI
Tygodniowy plan zajęć trybu dziennego obejmował następujące przedmioty:
Kreacja przestrzenna - 2 godziny
Materiałoznawstwo - 1,5 godziny
Konstrukcja i modelowanie odzieży - 3 godziny
Rysunek - 4 godziny
Historia sztuki i ubioru - 3 godziny
Podstawy projektowania ubioru - 2 godziny
J. angielski - 1,5 godziny
Corporate Social Responsibility (CSR) - 1,5 godziny
Razem 18,5 godziny rozłożone na 4 dni, z wolnym czwartkiem.
JAK OCENIAM I I II SEMESTR?
Pierwszy rok oceniam dobrze, zważywszy na to, że po sesji letniej jeszcze chciałam kontynuować naukę i zrealizować kolekcję dyplomową. Opinie na temat dobrej atmosfery w Szkole potwierdziły się, choć stwierdzenie, że "w MSKPU znamy się jak rodzina" byłyby dość na wyrost. Natomiast możliwość wymiany zdań z osobami o podobnych zainteresowaniach jest niepoliczalna i zawsze bardzo cenna.
Jeśli chodzi o program nauczania to dla uproszczenia wypunktowałam każdy z nich (kolejność przypadkowa):
1. KREACJA PRZESTRZENNA - zajęcia, które prowadziła przede wszystkim asystentka p. Mariusza Przybylskiego, bo on bardzo rzadko pojawiał się osobiście na zajęciach. Przedmiot o trybie zadaniowym: pojawiało się nowe zadanie > prowadząca/y je komentowali > uczniowie zajmowali się ich realizacją- na zajęciach lub (najczęściej) w domu > przychodzili na poprawki > poprawiali swoje prace > zaliczali > pojawiało się nowe zadanie > itd. Tak w dużym uproszczeniu. Tutaj po raz pierwszy dało się odczuć deficyt przestrzeni, gdyż sala była notorycznie przepełniona. Myślę, że w formie tych zajęć można by było wprowadzić wiele usprawnień, bo miały w sobie twórczy potencjał i rozwijały kreatywność.
2. MATERIAŁOZNAWSTWO - prowadzone przez p. Annę Stępień, która była jednym z najlepszych pedagogów tej Szkoły. Miała świetny dar do przekazywania wiedzy, była rzetelna i niezwykle cierpliwa. Zajęcia okazały się bardzo treściwe, konkretne i przekazywana na nich była "życiowa", użyteczna wiedza.
3. KONSTRUKCJA I MODELOWANIE ODZIEŻY - kolejne ważne zajęcia, które dawały dobre podstawy do poznania zagadnień związanych z konstrukcją ubrań. P. Helena Wargin operowała bardzo szeroką wiedzą w tym zakresie, ale przez zawrotne tempo jej przekazywania wiele osób za nią nie nadążało, co przyczyniało się do nieporozumień i drobnych konfliktów. Trzy godziny tygodniowo i jedna sala to zdecydowanie za mało na poważną naukę konstrukcji i modelowania.
4. RYSUNEK - wtedy prowadziła go p. Anna Matuszewska; dzięki własnemu samozaparciu zrobiłam w tej dziedzinie ogromny progres, choć nie przypisałabym go w całości prowadzącej, która miała nie do końca spójną wizję tego przedmiotu.
5. HISTORIA SZTUKI I UBIORU - ten typowo wiedzowy przedmiot prowadziła p. Zuzanna Żubka-Chmielewska, prawdziwa pasjonatka historii sztuki. Zapamiętałam ją jako wesołą, zawsze uśmiechniętą, roztrzepaną wykładowczynię, która sypała historycznymi ciekawostkami jak z rękawa.
6. PODSTAWY PROJEKTOWANIA UBIORU - prowadzone przez p. Agatę Koschmieder. Należały do tej grupy przedmiotów, przy których liczyła się przede wszystkim własna inicjatywa. Bez niej przychodziło się i wychodziło z zajęć z takim samym poziomem wiedzy, czyli żadnym.
7. JĘZYK ANGIELSKI - był jednym z ulubionych przedmiotów w MSKPU. P. Adam Rogoziński, niezwykle zaangażowany i oddany swojemu zajęciu, czasami dosłownie stawał na uszach, by w nowatorski sposób zainteresować tematem swoich uczniów. Będę go bardzo dobrze wspominać.
8. CSR - czyli etyka w modzie, której zagorzałą zwolenniczką była właścicielka szkoły i wykładowczyni p. Magdalena Płonka. Przypuszczam, że MSKPU mogła być pierwszą szkołą, która wprowadziła ten przedmiot w Polsce. Myślę, że tematy poruszane na tych zajęciach wywierały duży wpływ na uczniów.
Warto odnotować także WYKŁADY SEMINARYJNE, które nie były obowiązkowe, ale stanowiły znakomitą gratkę dla osób głodnych wiedzy. Dzięki nim miałam okazję podszlifować rysunkowy warsztat z p. Edytą Filipowicz, rysowniczką Valentino, posłuchać dziennikarza, którego bardzo szanuję - Michała Zaczyńskiego oraz Agnieszki Ścibor, redaktor naczelną "Viva! Moda".
Jeśli chodzi o DODATKOWE WYDATKI poniesione na materiały i artykuły plastyczne, to bywały miesiące, kiedy wydawałam na nie równowartość drugiego czesnego. Z czasem nauczyłam się, w co warto zainwestować, a co lepiej sobie darować, ale wtedy brakowało mi tego doświadczenia i umiejętności racjonalnego wydawania.
DRUGI ROK NAUKI
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, nic więc dziwnego, że moje oczekiwania względem drugiego roku były wysokie. Pierwsze rozczarowanie nadeszło wraz z tygodniowym planem zajęć trybu dziennego dla specjalizacji, którą wybrałam, czyli projektowania ubioru:
Techniki krawieckie - 3 godziny
Projektowanie komputerowe - 1,5 godziny
Rysunek - 4 godziny
Projektowanie ubioru męskiego - 2 godziny
J. angielski - 1,5 godziny
Historia sztuki i ubioru - 2 godziny
Razem... bagatela 15 godzin tygodniowo w czasie 3 dni roboczych!
JAK OCENIAM III SEMESTR NAUKI?
Ponieważ do końca III semestru regularnie uczęszczałam na zajęcia, będę oceniać tylko jego. Na IV semestrze pojawiałam się już tylko sporadycznie i wtedy też zrezygnowałam z dalszej nauki.
1. Zacznijmy od PROJEKTOWANIA UBIORU DAMSKIEGO, który nie pojawił się w "stałym" planie. Był to jeden z najważniejszych przedmiotów dla przyszłych projektantów, a został zmarginalizowany do pojedynczego seminarium raz w miesiącu, co pozostawiało spory niedosyt. Sama formuła zajęć nie zdała egzaminu i z tego co słyszałam Szkoła ma z niej zrezygnować. Tylko dlaczego staliśmy się królikami doświadczalnymi nowej "reformy" w MSKPU?
2. TECHNIKI KRAWIECKIE - przedmiot, na którym uczniowie bardzo mocno odczuli brak miejsca. Sala była notorycznie przepełniona i bywało, że przy jednym stole znajdowały się trzy maszyny do szycia. O miejscu na wykrojenie formy można było zapomnieć. Czasem osoby przychodziły do sali i od razu z niej wychodziły, bo brakowało dla nich sprawnych maszyn. Z tego, co miałam okazję jeszcze zauważyć, kilkukrotnie została sprowadzona osoba zajmująca się ich naprawą, ale nadal 1/3 z nich pozostawała dla uczniów bezużyteczna. I chociaż zajęcia prowadziła najlepsza wykładowczyni w MSKPU, p. Anna Stępień, to nie nie była ona w stanie zatrzeć klaustrofobicznych wspomnień.
3. PROJEKTOWANIE KOMPUTEROWE - zajęcia, których potencjał został do końca zaprzepaszczony. Przez pierwsze miesiące większość zajęć była odwoływana przez nieobecność pierwszego nauczyciela (NIGDY nie odrobiona), po czym pod koniec III semestru pojawił się nowy prowadzący, p. Artur Wrotniewski, który miał trudności z przekazywaniem wiedzy i ustaleniem sensownego programu nauczania tego przedmiotu.
4. RYSUNEK - jeden z nielicznych "promyczków" w gasnącym blasku MSKPU. Prowadziła go p. Róża Puzynowska, która udzielała merytorycznych wskazówek i motywowała do pracy. Zaznaczę jeszcze, że prowadzony był przez nią przede wszystkim rysunek studyjny na sztalugach, czasem tylko rysowaliśmy żurnale, ale wynikało to wyłącznie z braku rozdzielenia tego przedmiotu właśnie na rysunek studyjny i rysunek żurnalowy. Żałowałam, że właścicielka Szkoły narzuciła jej zakaz powszechnego używania węgla i farb (co za poraniony pomysł). Niestety, z tego co wiem, p. Róża nie będzie już uczyć w MSKPU, a szkoda, bo zdziałała w niej wiele dobrego.
5. PROJEKTOWANIE UBIORU MĘSKIEGO - p. Andrzej Foder, Dyrektor, a może bardziej namiestnik Szkoły, na początku III semestru wzorowo prowadził zajęcia- zawsze z przygotowaną prezentacją, którą okraszał rozbrajającymi, niewybrednymi i niezwykle trafnymi komentarzami. Co stało się z czasem? Czy winą należałoby obarczać dyplomantów p. Fodera, których korekty były dokonywane w czasie zajęć 2. roku? Czy może przestało mu zależeć? Trudno powiedzieć.
6. JĘZYK ANGIELSKI - mogę napisać to samo, co w przypadku I i II semestru - rewelacja!
7. HISTORIA SZTUKI I UBIORU - prowadzona przez p. Ewę Antosiewicz, która przygotowywała dobre prezentacje, ale, niestety, nie była równie dobrym mówcą, co p. Żubka-Chmielewska.
Pod koniec III semestru otrzymaliśmy, jak co roku, anonimowe ankiety do wypełnienia, gdzie mogliśmy zawrzeć swoje spostrzeżenia i sugestie. Nie omieszkałam napisać tego, co leżało mi na sercu, jednak przez kolejne miesiące Szkoła nijak starała się poprawić warunki nauki.
DLACZEGO ZREZYGNOWAŁAM Z DALSZEJ NAUKI?
Warunki nauki w MSKPU systematycznie się pogarszały i nic nie zapowiadało poprawy. Nawet jeśli zostałyby wprowadzone zmiany, to prawdopodobnie mój rocznik już by ich nie doświadczył. Ostatni V semestr ogranicza się do 2 godzin zajęć w tygodniu z technik krawieckich i konsultacji do Dyplomu (u części promotorów odbywają się one drogą mailową), przypomnijmy, za tę samą wysokość czesnego czyli 490zł/m-c. To duże finansowe obciążenie, zważywszy na konieczność realizacji kolekcji dyplomowej i opłaty za podejście do obrony (1500zł). Nieoficjalnie mówi się, że dyplom ukończenia MSKPU ma znikome znaczenie na rynku pracy, większość absolwentów albo pozostaje bezrobotna albo zmienia branżę, ale nikt o tym głośno nie mówi. W Statucie Szkoły zawarta jest informacja, że jeśli uczeń będzie szkodził dobremu imieniu Szkoły, to czeka go umowna kara w wysokości 5000zł, zrozumiałe więc, że nikt nie chce się narażać. I chociaż nie jestem już uczennicą MSKPU, to zważywszy na konsekwencje, również pozostaję anonimowa.
REKLAMA DŹWIGNIĄ HANDLU
Warto zwrócić uwagę na to, że MSKPU wydawało pokaźne sumy pieniędzy na promocję: produkcję filmów promujących Szkołę, kalendarzy kieszonkowych, notesów, toreb, t-shirtów, reklam na terenie Warszawy, itd. Z perspektywy czasu, kiedy zbieram to wszystko w swojej pamięci, czuję rozgoryczenie. Jak można było tak rozrzutnie dysponować pieniędzmi, kiedy podstawowe potrzeby uczniów tj. przestrzeń do nauki, nie były zaspokajane?
DLACZEGO ZDECYDOWAŁAM SIĘ O TYM NAPISAĆ?
Uważam, że w kwestii programu nauczania i warunków w MSKPU panuje powszechna zmowa milczenia. Teraz, po jubileuszowym Pokazie Dyplomowym w 2015r. Szkoła święci triumfy i trudno dopatrzeć się jakichkolwiek negatywnych wzmianek w prasie czy Internecie. Sama strona MSKPU jest rzadko aktualizowana i znajdują się też na niej przestarzałe, nieprawdziwe informacje, które mogą wprowadzać w błąd. Mało pochlebne komentarze na forach, jak już wspominałam, w tajemniczy sposób znikają i mnie samej podczas poszukiwań wiarygodnych informacji brakowało tak wnikliwej opinii, jak ta. Starałam się możliwie jak najbardziej obiektywnie podejść do tematu, choć jestem świadoma tego, że moje zdanie może nie być tożsame ze zdaniem innych uczniów czy absolwentów Szkoły. Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość niektórych z Was i przyczyniłam się do wzrostu Waszej świadomości na temat kształcenia w MSKPU. Myślę, że tym samym mogę także zamknąć pewien rozdział w swoim życiu.